poniedziałek, 30 września 2013

puszysta Lala


Witam Was

W sobotę uszyłam ciuchy dla puszystej Lali ;)
  Czekała w pudle razem ze swoją koleżanką i się doczekała.
Najpierw powstał żakiecik w krateczkę i spodnie z tej samej tkaniny...  tą wersję pokażę Wam w innym poście.
Jakoś tak mało mi było, a że noc nie wybiła jeszcze północy, to ostatecznie uszyłam lniane spodenki, skórzaną kurteczkę, skarpety i komin na szyję :)
 Oczywiście nie jest to szczyt umiejętności krawieckich, ale ja szczerze i tak jestem zadowolona z efektów.
Muszę nauczyć się dokładnie wszywać rękawy, chciałabym też naszywać kieszenie i zrobić prawdziwą atrapę zamka.
Lala ma dużą pupę i dość żartobliwie wygląda- zdjęcie od tyłu mnie rozbawiło.
.



.
Zastanawiam się jakie imię pasowałoby do niej- jak myślicie?
Może Matylda? 
Klara?
Gertruda? :D
.

Aniołowa niedostępna



Oczywiście mam już inne pomysły i sporo eksperymentów przede mną
... 
ba! doczekać się nie mogę .

Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy ...

sobota, 28 września 2013

Gabriel i jego maskotki

.
Hej

Dostałam pozwolenie na udostępnienie zdjęcia z Moim Malusińskim Bratankiem:)
Prawie 4 kg  Wielkiej Miłości urodziło się nam kilka dni temu! no nie nam , bo dokładniej Agnieszce i Leszkowi- już o tym pisałam, ale dzisiaj dostałam zdjęcia na którym śpi sobie Skarb i jego dwie maskotki :)

♥♥♥ 

Gabriel K. 
w towarzystwie dwóch ślimaków zrobionych przeze mnie:)

słodko prawda??


♥♥♥
Jak tak sobie dłużej patrzę, to całkiem śmiesznie to wygląda, bo ten różowy patrzy na śpiącą buźkę i chyba się dziwi kto to?? :D

kocham ♥♥♥

piątek, 27 września 2013

planowanie- działanie- samorealizacja ?

 .
Dzień dobry
Taka niepocieszona chodzę od wczoraj- bo nic nowego nie zrobiłam, nic nie uszyłam, nic nawet nie zanotowałam. Codziennie coś nowego wpada do mojej głowy , a moja wyobraźnia fotografuje pomysł. 
Dzień bez chwili "tworzenia" to dla mnie dzień stracony...  budzi to jakieś wewnętrzne frustracje, dziwne nastroje.
Dni zdecydowanie są za krótkie...
Pisałam Wam, że jestem w trakcie realizacji mojego "kroku w przód". Długo zastanawiałam się czy pisać tu o tym czy lepiej zostawić to dla siebie. Tak naprawdę to nic wielkiego, ale pochłonęło każdą wolną chwilę ostatnich dwóch tygodni, co też przyczyniło się do przerwy w szyciu. Postanowiłam wziąć się w garść i coś zrobić ze sobą . Kiedyś mój Luby zachęcał mnie do otwarcia własnego interesu,  byłam zdecydowanie na Nie i żadne argumenty do mnie nie trafiały, miałam swoje: mamy malutkie dzieci  i są teraz najważniejsze, chcę cieszyć się każdą ilością ich Maleńkości.
Nadal jest Mały Antła, ale myślę , że poradziłabym sobie tak , aby każdy był zadowolony.
Mam plan otworzyć własną działalność, byłby to powrót do pracy po 3 latach urlopów macierzyńskich i wychowawczych:) biznes plan i portfolio gotowe, ja pełna gotowości do startu ...czekam na decyzję o przyznaniu mi wspomagacza finansowego z UP. Środki budżetowe są już bardzo niskie, bo wrzesień to już końcówka roku.
 Mam jednak nadzieję, że będzie dobrze i podstawowe narzędzia pracy będę mogła zakupić i wykorzystać je najlepiej jak będę potrafiła. Jeśli dotacja nie zostanie mi przyznana? no cóż- trudno, ale też jestem na tyle zdeterminowana , że i bez tego chcę spróbować własnych sił na rynku. Pewnie przeciągnęłoby się to w czasie, ale "aby wygrać, trzeba grać"- jak to się mówi "ryzyk- fizyk".
.
.
Chyba na każdego przychodzi czas! Przychodzi moment , że zaczyna się rozumieć co chce się robić, jak robić i dla kogo . Kwestia tylko tego, czy wykorzystujemy ten moment czy czekamy, aż coś zrobi się samo i tkwimy w miejscu mając milion wytłumaczeń ,że nie teraz, nie mogę, nie poradzę sobie, nie nadaję się, to głupi, zły pomysł, skompromituję się...a może nawet to, że ludzie będą się ze mnie śmiać, jeśli coś pójdzie nie tak- ba:) niech się śmieją, bo przede wszystkim to tylko ci którzy sami tchórzą i tkwią w bezczynności żerując na cudzych niepowodzeniach. No i myślę ,że się ze mną zgodzicie- Ci którzy sami nie mają nic. To brzmi dość wrednie i surowo, ale tak właśnie myślę- wierzcie mi, że takie dylematy też już przechodziłam " a co będzie jak mi nie wyjdzie? co jeśli nie będę w tym najlepsza? lepiej będzie mi tak jak jest, ja? haha"- wyrosłam z tego ;).
Abyście mnie dobrze zrozumieli- nie chodzi mi wcale o zakładanie własnych firm- to żaden wyznacznik samorealizacji i osiągania szczęścia- mi akurat może pomóc :), a dofinansowanie pozwoli na stworzenie i ulepszenie możliwości co wpłynie na jakość mojej pracy.
 Czuję ,że nadszedł ten czas, aby pracować, realizować siebie i żyć zgodnie z własną naturą. I będę robić wszystko , aby być coraz lepsza! :):) Może się okazać , że nie wyjdzie, że dołożę to interesu, że będę żałować wkładu finansowego, ale przede wszystkim mojej energii w to włożonej i poświęcenia mojego "domowego ogniska " z Synkiem i Córeczką  - hm....
Są chwile, które weryfikują cały ten pozytywny plan i wpadam w stan lęku, a nawet niechęci-  dzieje się tak wtedy kiedy jestem bardzo zmęczona i na szczęście wieczorem, na koniec dnia. Rano nie pamiętam, że coś stękałam :)
Jutro uszyję coś na pokrzepienie duszy- właśnie przechodzę fazę koncepcji dnia jutrzejszego :) podzielę się z Wami efektami.
Uwielbiam to co robię -kurde.... 
hehe 

trzymacie kciuki? ;)
 ♥♥♥

dzięki i paaaa







poniedziałek, 23 września 2013

jest nas więcej :)

...
♥♥♥


23 wrzesień 2013

Witamy Cię Gabrielu!!!!

i bardzo się cieszymy, że już Jesteś!!!!
bądź silny i zdrowy 
Rodzicom serdecznie gratulujemy

S M M A

:)


fot. Jupiterimages

czuję miętę ....

 .
Witam Was:)

.
Zaganiana jestem ostatnio strasznie... ale nie chcę robić sobie luki na blogu- zaległości nie lubię WIĘC JESTEM :). Po za tym to prawdziwy "przecinek" w tym wszystkim co mnie tak goni.
Mam jednak nadzieję, że wreszcie sprawa się rozwiąże i  będzie po mojej myśli.

W ostatnim poście wspomniałam,że miałam miły telefon z wydawnictwa " Moje Mieszkanie" :)
tak- w czwartek rano Pani zadzwoniła, aby poinformować mnie,że  spośród 156 balkonów w konkursie BALKON 2013  mój został wyróżniony:) na początku sierpnia od niechcenia wysłałam 3 zdjęcia do konkursu i nikomu nic nie powiedziałam- już prawie o tym zapomniałam, a tu taka miła niespodzianka.

:]
Dzisiaj o mięcie... hm?
Ostatnio hicior - czaił się gdzieś za rogiem ten kolor od dwóch lat, ale prawdziwie doceniony został w minionym sezonie letnim i widać go było wszędzie:)
począwszy od witryny lodów gałkowych jako smak pistacjowy, skończywszy na biżuterii, ciuchach, butach , meblach i WNĘTRZACH.
.


.
Osobiście bardzo podoba mi się jego uniwersalność.... kolor miętowy krąży gdzieś blisko niebieskiego, zielonego i turkusowego. .. pasuje wszędzie- kuchnia, salon, sypialnia, pokój dziecięcy, łazienka czy przedpokój. Cała sztuka polega na dodatkach i zróżnicowaniu innymi elementami dekoracyjnymi.
Pięknie komponuje się z bielą- ale biel jest łaskawa dla każdej barwy.

Kolor miętowy połączony  z akcentami czarnego, szarego, beżowego, złotego pięknie razem współgrają i mogą tworzyć harmonijną całość.
.










.
Nie chodzi też o to, aby kolory ścian były miętowe i wszystko co się tylko da - spójrzcie na kilka propozycji, gdzie stał on się jedynie dodatkiem i dopełnieniem wnętrza. Mi osobiście najbardziej podoba się wersja, gdzie przewodnim kolorem jest biel i beże- dopiero potem mięta w postaci dodatków.Chcąc nadać swojemu wnętrzu odrobinę świeżości i oddechu stawiam jak najbardziej na mięte.
Dla tych którzy lubią częste zmiany i eksperymenty w swoich mieszkaniach proponuję zmienić poszewki na poduszki, ceramikę, zasłonki, dywan, gałki w meblach, tapetę.....
.









 pozdrawiam Was Mili:) miło,że zaglądacie czasami- widocznie coś Was tu ciągnie
;)
ale co?

zastrzegam sobie najbliższy powrót na bloga pod koniec tygodnia...szalenie absorbujące chwile zablokowały mi nawet codzienne obowiązki jak sprzątanie, prasowanie...a nawet gotowanie;)muszę się przekopać w tym wszystkim i będę:)



źródła:

http://www.nietylkodzieciaki.pl/2011/04/mieta-i-niebieski.html/z-potrzeby-piekna
http://podnorweskimniebem.blogspot.com/
www. pinterest.com
http://inspiracjedekoracje.pl/pastelowe-wnetrza/
http://www.home-u.pl/kolor-mietowy-we-wnetrzach/

czwartek, 19 września 2013

IGUSIA 2

 .
.
Witam Was:)
Dużo się u mnie dzieje i nawet nie mam czasu pisać o tym - za kilka dni może coś się wyklaruje i dam Wam znać;) czeka mnie weekend pracowity i muszę poruszyć moje szare komórki do działania :)tymczasem trzymajcie kciuki, aby plany poszły w dobrym kierunku.

Miałam też rano miły telefon z Wydawnictwa "Moje Mieszkanie" :) 

♥♥♥

Dzisiaj krótko- czyli uszyte kilka dni temu nowe literki dla Igi:)
Róże i fiolety miały być połączone z beżami.
Podoba Wam się?
.


Pozdrawiam Igusię i Jej mamę ;)

do zobaczenia niedługo

S.

.


poniedziałek, 16 września 2013

turkusowy Anioł

.
W sobotę uszyłam moją pierwszą sukienkę dla długiego Anioła, który ma około 60 cm.
Nie było to takie proste jak mi się wydawało, ale też nie takie strasznie skomplikowane- następna będzie uszyta lepiej i szybciej... no i wiem jak zabrać się uszycia jakiegoś innego okrycia dla innych Aniołów. Każda rzecz , którą robię wbrew pozorom dużo mnie uczy. 
Sukienka jest ze 100% bawełny... skrzydełka lniane.

Ciągle szukam nowych możliwości ulepszania mojego bloga, ...mam na to niewiele czasu, ale może niedługo to się zmieni. Szykują się spore zmiany, jednak nic więcej nie będę zdradzać, bo nie chcę zapeszać. W każdym razie wieczorami jak kładę się spać myślę sobie o tym i wizualizuję co i jak:) ah.... mam cichą nadzieję,że dane mi będzie spełnienie mojego małego marzenia :) na samo wyobrażenie tego co miałoby nastąpić motyle mi w brzuchu latają i takie mnie przedwczesne szczęście ogarnia :)

Anielica ma na imię ANIELA :)
.



.
Anielę dostanie moja kochana Alinka z okazji 30-tych urodzin!! mam nadzieję Siostra ,że w turkusowe zmiany, które chcesz wprowadzić w swoim domku w komponuje się również i ona;)
.



:)
to jest jak nałóg: jedną lalę się skończy i chce się robić szybko następną ....a tymczasem idę kończyć literki i szykować tkaninki na woreczek przedszkolaka ;)

do zobaczenia