środa, 21 sierpnia 2013

To i ja ruszam- małe kroczki po własnym blogu



witam serdecznie

Od pewnego czasu zastanawiałam się jak i gdzie założyć własnego bloga... zebrać się do tego nie mogłam, bo oglądając i śledząc inne blogowe strony pomyślałam "po co do tego wszystkiego jeszcze ja?"... takie piękne blogi, interesujące teksty, piękne prace, śliczne zdjęcia itp.nie mogłam znaleźć odpowiedniego momentu aby zacząć, aby zebrać materiały do tego o czym chcę pisać i z czym się dzielić... aż dzisiaj- kiedy moje jedno z dzieci słodko śpi postanowiłam- DZISIAJ I TERAZ... nie ma na co czekać.
    Mam swoje wizje jak mój blog ma wyglądać, ale muszę tutaj sobie poszperać i poszukać możliwości - więc dzisiaj witam Was skromnie i prosto.


Może kilka słów czym chcę się z Wami dzielić: otóż na początku roku kupiłam maszynę do szycia, bo zakochałam się we wszystkim co ręcznie może ozdobić mój dom, ucieszyć serduszko mojej córeczki Marcelinki, co mogłabym podarować bliskim.... no i takimi małymi kroczkami co nieco uszyłam...w marcu kupując maszynę bałam się ją dotknąć i ze strachu ,że się skompromituję przed panem sprzedającym pierwsze moje kroki i uruchomienie prostego ściegu na tkanince zrobiłam w domu.
Miałam wypieki, serce waliło mi jak dzwon, ręce telepały się z wrażenia,że takie cudeńko jest moje:)
Kompletując różnego rodzaju tkaniny, nitki, tasiemki, igły, wstążki, guziczki, lamówki wreszcie mogę robić od czasu do czasu to co jest dla mnie jak SEN.

Zakochana jestem w projektach Tony Finnanger- w jej tkaninach i wzornictwie:)ah- śliczne są! cały ten skandynawski styl, ciepło pastelowych kolorów owinął moje serce "wokół paluszka":) 

Może nie będę się tak na początek rozpisywać- z czasem napiszę co i jak powstawało- co było pierwsze, co było niedawno:)

Serdecznie Was pozdrawiam i życzę słonecznego dnia:)

zdjęcia poniżej to małe co nieco co było pierwsze:)czyli kilka poduszek na których chciałam poznać bliżej moją maszynę....

ta była pierwsza: dostała ją Rozka:)


a potem były inne- nie jestem posiadaczką żadnej z nich- wszystkie rozdałam:)może nie jest to mistrzostwo świata, ale ja cieszyłam się strasznie z tego,że wszyłam kryty zamek, że poszewka po zszyciu pasowała do wkładu i trzymała swój wymiar.... mi się podobały, bo to moje pierwsze dzieła uszyte na maszynie przeze mnie:)


podusie teściów ;)










a to laleńkowy komplet pościeli dla mojej małej Lenki na 3 urodzinki:) 
może będę nieskromna, ale tak mi się podobała,że żal było mi się z nią rozstać- hihi




4 komentarze :

  1. Mnie sie bardzo podoba,realizuj swoje pasje,ja tez mam maszyne,ktora stoi w kartonie hihih.Wiec trzymam kciuki,Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są bardzo ładne , też mam maszynę jak na razie to uszyłam pościel dla mojej córki mała rzecz a bardzo mnie cieszy . Sabina myślę ze będziemy razem realizować pasje . Córeczki mam małe więc obecnie nie mam czasu tyle ile bym chciała poświęcić na szycie . Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) myślę, że wszystko przed nami :)

      Usuń
  3. te kwiatki wspaniale dekoruja te poduchy!

    OdpowiedzUsuń