wtorek, 23 grudnia 2014

Los czy "nielos" ??

Hej

Wczoraj po raz pierwszy od 4 lat spałam do 11.30 !!! wyobrażacie to sobie? - córcię tatinek zawinął do Przedszkola, a dwulatek ostatnio ma ciężkie wieczory i woli odsypiać rano tego co nie wyśpi dzień wcześniej o przyzwoitej porze:)  Cudownie było tak spać i czuć  w pełnej świadomości ten błogi stan... bez wyrzutów sumienia, że nie wypada , albo co gorsza, że dzieci chodzą samopas, nie ubrane, nie nakarmione i obsikane :) spałam ja, spało dziecko i nic złego nie działo się:) do pracy wracam jak uczeń 5 stycznia i załatwię sobie jeszcze może niejedną taką dłuuuugą noc. 
Synku: dziękuję Ci za okazane mi serce :)
 
***
Kochani- zapisaliście się do konkursu z ostatniego wpisu??- nagroda całkiem okazała, zasady proste, trochę termin za długi dałam, ale cóż- nie będę już tego zmieniać. Muszę Wam jednak przyznać ,że jestem zawiedziona tymi konkursami. Wiecie dlaczego??? dlatego, że uważam , że w większości przypadków wszystko jest ustawione  w wynikach tego typu zabaw- konkretnie mam na myśli te w których zwycięzca wyłoniony jest drogą losową.  Sama zapisuję się czasami pod postami konkursowymi, gdyż nagrody bywają tak kuszące ,że ciężko jest przejść obojętnie. Wiecie jednak co zaobserwowałam przez ten cały czas pisząc bloga? że zbyt często zwycięzcami stają się osoby- nie te, które są anonimowe i nie mają swoich blogów, nie te , które mają małą liczbę obserwatorów i małą liczbę wyświetleń i nie te, które ( jeśli można mi ocenić) w swojej treści i wyglądzie posiadają blogi skromne.
Przy organizacji mojego pierwszego konkursu byłam słabo obyta w tym temacie, ale miałam ochotę coś komuś podarować :)- pamiętam jednak, że po wyjęciu karteczki z imieniem wygranej sprawdziłam czy ma bloga czy też nie?? Pani Iwonka pierwsze co zrobiła napisała mi maila, że udostępni kilka zdjęć wygranej na swoim blogu ( wygrałam sowę ) i nie ukrywam bardzo mnie to ucieszyło, a wcale na to nie liczyłam- takim też sposobem znalazło się pewne grono ludzi, które przeczytało ,że jest jakaś tam Shekoku, która szyje sowy , może ktoś bliżej zainteresowany przyszedł "tu do mnie", może od tej chwili częściej zagląda? a może już coś u mnie zamówił?
Moje pierwsze wyniki konkursu pamiętam, przeżywał nawet mój M .... pytał i sprawdzał mnie, abym nikogo nie ominęła, aby było uczciwie i koniecznie chciał wyjąć ten jeden- jedyny los :) przygotowanie karteczek trwało jakąś godzinę, wylosowanie 2 sekundy i po zabawie :) ... fajnie jest komuś coś podarować :)
Nie chciałabym wywołać tymi spostrzeżeniami jakiejś nieprzyjemnej dyskusji, ale mam nadzieję, że wywołam krótką refleksję:) 
 Są zapewne i takie LOSY, które wyjęte są raz,  wierzę , i wiem, że tak jest ...

Mój Synuś wstał :) pewnie ma pampersa do kolan, więc lecę mu na ratunek :)
 
*** 
Na koniec jeszcze mały Miś:) szyjątko mikołajkowe dla mojej "malutkiej" Siostruni
 



 
 
Jutro wpadnę na chwilkę złożyć Wam życzenia od serca.

S.
 






4 komentarze :

  1. Ja dziś spałam do 12, bo dziecko zajęte zabawa z tatą i babcią zapomniało jak zwykle przyjść o 9 mnie obudzić. I dopiero koło południa tata sobie przypomniał, że coś zalega w sypialni i przyniósł mi kawę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Misiek wymiata... dziękuję, że znalazłaś czas i wpadłaś do mnie w ten zabiegany dzień... Wesołych Świąt!!

    OdpowiedzUsuń