piątek, 23 sierpnia 2013

pokoik mojego Przedszkolaka


Marcelinka nazwała swoje porcelanowe szkatułki lodami...bardzo jej się spodobały- smakowała je i próbowała wcisnąć w nie swoje misie... niestety 20-to cm maskotka zmieściła ledwo nogę:)
Wczoraj przed snem miała je w łóżku i układała z nich wierzę:)

Hm- moja dziewczynka 2 września idzie do Przedszkola, a jeszcze 3 tygodnie temu spała w łóżeczku dla niemowlaków:)
Wreszcie ma swoje prawdziwe duże łóżko- kupione już dawno stało i czekało na remoncik, a męczyła się bidulka w łóżeczku ze szczebelkami... nie mogła rozłożyć swobodnie rączek podczas snu- teraz jest dużo lepiej...patrząc na nią jak śpi widać ,że świetnie radzi sobie z tą pościelową przestrzenią, bo w nocy wołając mnie, abym do niej przyszła to muszę się tam nieźle wpychać:)

Pokój wcześniej pomalowałam na śmiesznie brzydki zielony? kolor i nadziwić się nie mogłam skąd ja wzięłam ten pomysł.... doszłam do wniosku,że to wszystko było pod wpływem burzy hormonalnej w drugiej ciąży i moje poczucie estetyki było kompletnie popsute:)  poszukam zdjęcie na którym widać co było wcześniej- chociaż nie ma czym się chwalić :


Pokoik pomalowany jest teraz na jaśniutki róż, podłoga jest prawie biała, mamy karnisz, zlikwidowane biurko, postawiony został biały płotek, zrobiliśmy nowy, drewniany parapet.... jeszcze sporo zostało do zrobienia...ale u nas nie ma ,że tak wszystko od razu:)Płotek zasłania brzydkie rury które idą po ścianie, za płotkiem dwie ledowe lampki, na "niebie"( czyli na kawałku błękitnej ściany) latają 3 motylki... w następnym etapie obok płotku będą malusie półeczki na wszelakiego rodzaju małe zabawki córki- kto wie,może kiedyś urządzi tam
 swój sklepik?

W każdym razie chcę Wam pokazać moją pierwszą patchworkową zasłonkę uszytą z kawałków 30/30 i 15/15.
Obszyłam ją lamówką w kwiatki , dodatkowo zdobi ją biała bawełniana koronka.


Przed zszyciem zrobiłam sobie małą przymiarkę jak połączone mają być kwadraciki i zrobiłam zdjęcie.


Zasłonka wygląda tak:



Następną uszyję lepiej, bo jak pisałam to mój pierwszy , trochę pokaleczony patchwork... zasłonka nie ma podszewki  i widać przy oknie zakładki materiału...ale i tak jestem zadowolona - lubimy z Marcinem położyć się teraz na Marcelinki łóżku i popatrzeć w ścianę- jakoś tak błogo się robi i można na prawdę odpocząć:)
dużo , dużo wcześniej uszyłam też chmurkę z zawieszkami  i kotka , który "siedzi" na płocie:)




jak pokój będzie gotowy-pokażę Wam jeśli chcecie:)
aha! na parapet przyleciał Maskonur- mamusia mówi,że w Islandii dużo takich ptaków- jest dla Ciebie Mamuś, patrzy i wypatruje czy już wróciłaś.


... a tego zamkniemy w klatce od cioci Kingi :)
pomalowana na różowo schnie na stolarni 


miłego dnia!!!! 



Mamusiu dziękuję Ci za te piękne wczorajsze słowa- one są jak lek na chwile lenistwa i momenty zwątpienia pytając "czy to ma sens?" :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz